Proste pytanie, a zarazem jedno z najtrudniejszych ze wszystkich, nie obejmujące żadnej definicji, żadnych wzorów, wytycznych, ile ludzi tyle odpowiedzi, i jeszcze raz tyle zniekształceń w pojmowaniu jego istoty. W chaosie myśli i gonitwy, nie trudno zgubić drogę, zwłaszcza gdy świat stara się ze wszystkich sił przytłoczyć coraz bardziej. W ludziach coś „pęka” tracą kontrolę, ktoś inny przejmuje „stery” ale wielu z nas bardzo źle czuje się na tym „statku” miotani przez fale nie potrafimy już stabilnie i bezpiecznie stać. Psychologia.
Prawda i obietnice stają się kłamstwem, lub zmuszają do ciągłych pytań, gdyż nic nie jest już pewne, człowiek staje się zdystansowany, podejrzliwy, traci ufność, nie potrafi czuć się szczęśliwym w pełni, boi się śmiać by zaraz nie płakać, boi się mieć nadzieję, która miesza się ze zdrowym chłodnym podejściem czyniąc człowieka mocno „trzeźwym” i twardo stąpającym po niestabilnej ziemi, bojącym się mieć nadzieje gdyż dziś lepiej nastawiać się na najgorsze by nie cierpieć by nie być rozczarowanym. Pragniemy po prostu kochać ale, to także zostaje nam zakazane, bo „ktoś” wymyślił sobie, że miłość to tylko jeden schemat, to definicja od której nie ma odstępstw. Pragniemy żyć po swojemu według naszych wyobrażeń, żyć tak, by być sobą, by nie chować się ze swoimi przekonaniami w obawie przed niezrozumieniem połączonym z agresją, wyśmianiem, pragniemy życia nie według przyjętego schematu, to także dzisiaj bardzo źle, bo zawsze komuś będzie przeszkadzać, że nie żyjemy jak większość, smutne jest to, że czynią to ludzie sobie nawzajem, nie patrząc na władze i jej nieludzkie poczynania, ale my między sobą bracia i siostry krzywdzimy siebie, nie szanujemy, nie akceptujemy, potrafimy dręczyć siebie i wyzwalać tak wielkie pokłady agresji, że w pewnych momentach naprawdę nie wiadomo kim jesteśmy, bo na obecną chwilę skala i łatwość z jaką potrafimy atakować druga istotę żywą przemocą psychiczna czy fizyczną, wulgarnością, obojętnością jest przerażająca. Mam wrażenie, że nasz świat staje się polem walki – walki o przetrwanie.
W rozkładzie norm i wartości poczucie istnienia oraz sensu życia staje się tematem wielu rozważań ludzi którzy podejmują ciężkie decyzje w afekcie lub bez, bo nie są już w stanie udźwignąć ciężaru nie życia jako samego w sobie, tylko wszystkich nadużyć ze strony drugiego człowieka, bo to nie ziemia jest zła na której żyjemy tylko „człowieka w człowieku coraz mniej”
Setki pytań, zero odpowiedzi, poszukiwanie schronienia dla zmęczonej od myśli głowy, spokojnej przystani zaczyna graniczyć z cudem człowiek jest codziennie masakrowany różnymi informacjami, przestaje stopniowo marzyć, wierzyć, egzystuje wegetatywnie, wegetatywnie gdyż oddaje siebie całkowicie systemowi traci pokłady wewnętrznej energii, stopniowo wygasa jego wewnętrzne światło ustępując miejsca ciemności, system powoli ale sukcesywnie czyni człowieka egoistą doskonałym a przy tym, machinalnym robotem nastawionym na konsumpcjonizm.
Pytanie: po co żyjemy? zadawano mi w przeciągu miesiąca kilka razy, dodam, że również sama je zadałam sobie w momencie niedawnego osobistego kryzysu,- z jakiego powodu? otóż
ja jako esteta i człowiek wewnętrznie uduchowiony szanujący każde żywe stworzenie oraz naturę za często ostatnio doświadczam różnego typu sytuacji ze strony „złych” ludzi którzy są tak bardzo zatwardziałego serca, że słowa nie potrafią oddać otchłani „bezdenności” ich mentalnej cofającej się do średniowiecza postawy. Czasami łatwiej i lepiej żyłoby się na pustkowiu bez taj całej otaczającej brzydoty…
– i co dalej…?
Po wszystkich powyższych nie napawających optymizmem stwierdzeniach, rozważaniach, mamy realnie i prawdziwie odpowiedzieć sobie na pytanie dzięki któremu rano poczujemy nie przymuszona żadnym obowiązkiem chęć i pragnienie wstania z łóżka i celebrowania kolejnego dnia. Po co żyje?
Życie samo w sobie to wyzwanie, tor z przeszkodami, musimy nauczyć się je pokonywać nie tracąc przy tym „światła” jakie w sobie mamy, nie pozwólmy innym wpędzać nas w ciemność mimo, że ona kroczy obok nas, los wydaje mi się, że usilnie sprowadza na nas różne zdarzenia, by sprawdzić naszą determinacje, wytrwałość oraz wierność przekonaniom, sprawdza nas ile „wytrzymamy” czy się złamiemy.
Ktoś kiedyś opowiedział mi historię z życia mi, że był „na granicy” na dnie, było tak bardzo źle, że chciał się zabić, aż postawił sobie wyzwanie „nie mogę żyć jakbym chciał, nie tak wyobrażałem sobie moje życie, nie tak miało być” , sytuacja miała miejsce za granicą gdzie w nadziei wyjechał by „lepiej” żyć” tymczasem dopadła go bezdomność głód, zimno i zero pomocy, powiedział, że podejmie ostatnie wyzwanie i nauczy się żyć „w mroku” przestał się całkowicie skupiać na tym czego nie miał, tylko wykorzystał to co mu pozostało, wewnętrzną siłę i determinacje oraz wrodzony instynkt przetrwania. Po trzech miesiącach stanął na nogi, nie myśląc w ogóle o sytuacji w której się znajdował, liczyło się wyzwanie i czas jaki sobie wyznaczył i udało się. Dziś jest bez długów, mieszka we własnym domu za granicą. Po latach mroku dzięki determinacji graniczącej z obsesją stał się silnym człowiekiem, całkowicie zaufał tylko sobie.
„Na zewnątrz już świta lecz wewnątrz w ciemności tęsknię, aby być wolnym”
Fredie Mercury
By nie utracić wewnętrznego zapału do zmierzenia się z rzeczywistością która, próbuje nas powalić na kolana, trzeba nauczyć się na nowo postrzegać świat który, sam w sobie jest piękny, trzeba nauczyć się żyć wolnym w zgodzie ze sobą , akceptować siebie jakim się jest, a jeżeli mamy do siebie jakieś zastrzeżenia różnego typu nie ma to znaczenia, to przede wszystkim muszą być one tylko i wyłącznie wynikiem naszych rozmyślań o nas samych bez „głosów z zewnątrz” nakazujących nam tworzenie własnej osoby na podstawie cudzych wyobrażeń.
Przykład: ”jeżeli czujesz, że możesz być w czymś lepszy i nie jest to podyktowane tylko chęcią rywalizacji, jakieś formy dominacji nad innymi, ale jest twoją własną umową spisaną z samym sobą i tylko dla siebie, to idziesz właściwą ścieżką , możesz być pewien ,że twoje czyny zaowocują w sposób bezcenny, tym samym będziesz prawdą samą w sobie i to jest piękne”
Czyny dokonywane na rzecz wzbogacania siebie bez żadnego nacisku czy chęci „zaistnienia” tylko po „cichu” są odzwierciedleniem i wyrazem naszej wewnętrznej siły, dzięki której potrafimy radzić sobie z wszelkimi przeciwnościami losu nie robiąc wokoło siebie zamętu i niepotrzebnego tłumu lamentu.
„Prawda to droga do wolności i bycia lekkim, silnym jak nigdy, bez całego marazmu i krzyku narzekań, grymasów niezadowoleń, lamentu i ciągłej zgorzkniałości ”
Jesteśmy wszyscy artystami którzy tworzą swoją historię, nie ma absolutnie żadnego znaczenia to co było, ważna jest „ta chwila”
Wnioski:
Żyjemy by być sobą, by być wolnymi, by znaleźć najbardziej przyjezdne miejsce dla siebie do życia na ziemi, by móc emanować swoim „Ja” prawdziwym bez ograniczeń, poszukiwanie drogi która, zapewni nam osiągniecie tego celu, miejsca na ziemi jest istotna, ale ważniejsze jest zachowanie człowieczeństwa, miłości w sobie – do siebie i każdej innej istoty, by ciężar cudzych „łańcuchów” i trucizna innych nie zniszczyła w nas tego co najlepsze, by nikt nam nie wmawiał czym jest szczęście ale, byśmy potrafili odnaleźć je sami,
Życie samo w sobie to zagadka, to nie jest to „coś” co przez lata było praktykowane, czyli typowy schemat życia oparty na powtarzalności tych samych działań praktykowanych przez pokolenia, ktoś kiedyś rozpoczął ten wyścig, ale niewielki odsetek ludzkości miał odwagę „myśleć” by dojść do wniosków, że to wszystko poszło nie na ten „tor” co powinno. Wydaje mi się ze mamy klapki na oczach nie dostrzegamy prawdziwej sensowności bytu człowieka na ziemi poprzez setki lat wpajano nam do głowy, że musi być tak, a nie inaczej a my uznaliśmy to za jedną i właściwą prawdę.
Sens życia opiera się na wyższych założeniach niż samo konsumpcyjne życie człowieka, to umiejętność czerpania radości i chęci do życia oraz emanowania miłością bez całego narzuconego „ciężaru” który umiejętnie i sprytnie namieszał nam w głowach czyniąc podziały
doprowadzając do zatracenia siebie i najważniejszych wartości, zmuszając do ciągłej walki, a niby technologia i robotyzacja to temat stosunkowo niedawny, czyżby? Jesteśmy sterowani odgórnie w sprawny sposób, wszystko zostało tak misternie zaplanowane byśmy sami dochodzili do wniosku, że bez „tego” czy tamtego nie potrafimy funkcjonować.
Bronić siebie, izolować się, medytować, myśleć, oddychać, upajać chwilą samotności, dostrzegać, kochać, dawać, po prostu być, czuć prawdziwie i uczciwie, dbać o kulturę słowa, klasę, intymność, szanować siebie i własne ciało, otworzyć umysł, poszerzać horyzonty, wyłączyć seriale, i włączyć film o samym sobie. Jaki by on był?
„ zasiane ziarno nie od razu przynosi plony