Superliga w piłce nożnej – jak protestują kibice?

Ostatnie dni wywołały prawdziwe poruszenie w świecie piłki nożnej. Poruszenie, jakiego nie było dawno. Wszystko za sprawą 12 europejskich, klubowych gigantów, którzy to postanowili stworzyć własną Superligę.

Co to oznacza? W najlepszym wypadku brak tych drużyn w Lidze Mistrzów czy Lidze Europy i rywalizację w swojej wewnętrznej Superlidze. Do niej dojdzie jeszcze 6 zespołów, a dwa kolejne będą „ruchome” co sezon. Generalnie „wstęp wzbroniony”. Kto da kasę, będzie w Superlidze.

W gorszym wypadku – wykluczenie wszystkich gigantów również z ich własnych rozgrywek ligowych, krajowych pucharów itd. Dla kibiców to prawdziwy szok. Rewolucja. Rzecz, na którą większość zwyczajnie nie chce się zgodzić. I nie ma się czemu dziwić.

Przed meczem Leeds United z Liverpoolem kibice protestowali pod stadionem. Z trybun wielu stadionów w Anglii mają zniknąć wszelkie flagi czy transparenty. Takie zapowiedzi poczynili już chociażby fani Liverpoolu czy Chelsea. Inni kibice są również zbulwersowani, a przypomnijmy, że tylko w samej Anglii do udziału w Superlidze zgłosiły się jeszcze Arsenal, Tottenham, Manchester City i Manchester United.

To zbrodnia na futbolu. To zbrodnia na kibicach, którzy automatycznie poczuli, że nie są ważni. Czy aż tak kluby przywykły do futbolu bez kibiców? Chcą ich stracić na zawsze? Wiadomo, mocno wyolbrzymiam. Duże grono nadal będzie przychodzić na szlagierowe pojedynki właściwie w każdej kolejce. Ale jest wielu kibiców, którzy nadal lubią sentymenty. Dla wielu spotkanie ich kochanego klubu z jakąś słabszą drużyną z Europy jest równie ważne jak szlagier z Realem Madryt. A wyjazdy w różne zakątki Europy? Dla fanów to gratka i często część życia, którą w imię wielkich pieniędzy teraz się im odbiera.

Kibice się nie godzą i słusznie. Pytanie jednak, czy miliarderzy się tym przejmują? Słyszy się komentarze, że tak naprawdę od początku prezesi klubów byli przygotowani na „hejt” i krytykę. Florentino Perez, magnat Realu Madryt i pierwszy prezes Superligi ma raczej gdzieś falę negatywnych komentarzy. Choć jak sam twierdzi, UEFA niczego nie może zakazać. Perez przekonuje, że kluby Superligi nadal będą rywalizować we wszystkich pucharach, ligach krajowych i również… Lidze Mistrzów. Pytanie tylko, w których meczach będą grać roboty? Bo takich obciążeń nie wytrzymają nawet najlepsi piłkarze świata.

Pieniądze są zbyt duże, by z nich rezygnować. Superliga jest właściwie pewna. Pytanie tylko, czy już od tego roku, w jakim naprawdę zestawieniu, formie, a przede wszystkim – czy naprawdę kosztem również lig rodzimych? Jeśli tak – futbol straci sens. Definitywnie. A może… już go stracił?